Jałowiec pospolity (Juniperus communis)

Poniższy stanowi zbiór archiwalnych wypowiedzi Roberta Błądka na forach o bonsai. Wszystkie te informacje zebrał Grzegorz Wołek.
Zdjęcia i tekst: Robert Błądek


Dostawałem przez jakiś czas pytania na pw. odnośnie jałowców pospolitych. Jakoś nigdy nie mogłem się zebrać i odpisać, za co przepraszam wszystkich, którzy czekali na odpowiedź. Pomyślałem sobie że napiszę to na forum dla wszystkich, tylko nie wiem gdzie ten temat podpiąć… Nieważne. Wszystko co napiszę tyczy się jałowców Communis i Rigida czyli tych o długim kłującym igliwiu.

Robert Błądek

Mieszanki glebowe

Mieszanka glebowa powinna spełniać wymaganiom danego gatunku rośliny. Odczyn Ph dla tych jałowców to 5,0-6,5 czyli lekko kwaśny. Podłoże musi mieć strukturę gruzełkowatą, aby zapewnić dostęp tlenu do korzeni. Odprowadzać nadmiar wody przy czym musi mieć odpowiednią pojemność wodną. Korzenie najlepiej się rozwijają gdy w podłożu między grudkami jest woda w postaci pary wodnej czyli 100% wilgotności. To zapewnia mieszanka podana poniżej, jałowce rosną w niej jak szalone.

Standardowa mieszanka to: 70-60% akadama + 20-30% kiryu + 10% bims, lawa, nie ważne jak zwał. Jest to skala wulkaniczna bardzo porowata o dużej pojemności wodno-powietrznej i od razu powiem że tego nie zastąpi keramzyt. Można dodawać też pokruszony węgiel drzewny. Wszystkie te substraty powinny być przesiane i podzielone na trzy frakcje (drobną, średnią i grubą) i wymieszane ze sobą ( gruba akadama+grube kiryu+gruby bims itd.) Pył się wyrzuca albo można go stosować do ukorzeniania sosen pięcioigłowych.

Grubą wymieszaną frakcję wsypujemy na dno donicy później średnią i gdy zakryjemy wszystkie korzenie uzupełniamy drobną. Przy malutkich bonsai trzeba pominąć grubą frakcję Powierzchnie podłoża pokrywamy warstwą roztartego sphagnum (mech torfowiec), zapobiega to nadmiernemu wysychaniu i utrzymaniu stałej wilgotności w pierwszych miesiącach po przesadzeniu.

Tu widać ile trzeba nawozu, przy tej wielkości donicy to jest około 25-30 grudek biogoldu.

Przesadzanie

Najlepszym terminem przesadzania jest wiosna. Z doświadczenia zauważyłem że te jałowce najlepiej przesadzać od końca kwietnia nawet do początków czerwca. Ważne jest aby młode pędy były na początku swojego rozwoju, wszystko zależy od aury. Czym późniejsza wiosna tym później przesadzamy. Bardzo ważne jest zamocowanie rośliny do donicy, roślina nie może się bujać!. Do tego najlepiej stosować drut aluminiowy lub stalowy. Drut miedziany nie jest zalecany ponieważ związki miedzi źle wpływają na rozwój korzeni.

Podlewanie

Po przesadzeniu ważne jest pierwsze podlanie rośliny. Lejemy wodę przez bardzo drobne sitko dotąd, aż będzie wypływać przez otwory drenażowe czysta woda. W ten sposób pozbywamy się pyłu (iłu), który powstał podczas ubijania warstw mieszanki. Jałowce o długim igliwiu potrzebują bardzo dużo wody do prawidłowego rozwoju. W upalne dni trzeba je podlewać nawet trzy razy dziennie. Przy tak intensywnym podlewaniu potrzebują też intensywnego nawożenia. Nawozy organiczne typu biogold to podstawa. Taki nawóz można zrobić samemu ale o tym napiszę innym razem.

Zabiegi

Przycinamy od początku wzrostu do połowy sierpnia, po tym okresie nie wolno już ciąć.

Najlepszym terminem drutowania jest czerwiec, oczywiście nie w roku przesadzania.

Na jałowcach wrośnięty drut to nie tak wielka tragedia. Po roku czy dwóch nie ma śladu po bliznach. Trzeba rośliny obserwować ja najczęściej ściągam pod koniec zimy. Odpowiednio położony i dobrany grubościami drut miedziany, tak szybko się nie wrasta. Tego nie można opisać, trzeba to widzieć i robić pod okiem kogoś doświadczonego. Dlatego tak rzadko pisuję na forach bo to nie miejsce na naukę technik formowania. Błędy które pojawiają się nagminnie to źle dobrane grubości najczęściej za cienkie druty w stosunku do formowanej gałęzi 1/3 to minimum. Za mały kąt nawijania drutu, czasami wygląda to tak jakby ktoś sprężynki od długopisów pozakładał na gałązki, w każdej książce jest napisane 45 stopni!!! Dobrze położony drut wcale tak szybko się nie wrasta nawet przy intensywnym wzroście.

Nie ma takiego czegoś jak drutowanie iglaków jesienią. Communisy drutuje się w czasie bardzo silnego wzrostu i koniec, to są wiadomości od samego oyakata (nauczyciel) Nobouchi Urushibata, a ja z nimi nie polemizuję. A czy wszystkie iglaki te same gatunki bo ja znam sosny dwuigłowe i pięcioigłowe, cisy, cryptomerie, cyprysy i wcale wszystkich nie drutuje się w czasie spoczynku. To co napisano w europejskich książkach trzeba traktować z wielką rezerwą. Bo to jest tak na zasadzie „powiedziała baba, babie” a ile dodała od siebie, a ile pominęła to nikt nie wie….

Ja wszelkie drastyczne zabiegi np. robienie wielkiego shari czy wielkich jin’ów robię w czasie najsilniejszego wzrostu ale nie na raz. Na początku ściągam korę i trochę drewna ręcznie włókno po włóknie. Nie smaruję drewna preparatem do jin, czekam rok aż zrobi się suche i trochę się samo spatynuję. Potrzebne mi jest po to aby ten kawał drewna był martwy i uwidocznić kierunki słoi włókien drewna. Ten naturalny rysunek jest jakby szkicem dla frezu. Oczywiście jeżeli będzie używany, jak jestem zadowolony z ręcznej roboty to tak zostawiam. Aby praca frezarką wyglądała naturalnie trzeba to robić jak najbardziej wzdłuż włókien, trzeba dbać o wszystkie szczególiki w rysunku drewna. Później aby to wyglądało naprawdę naturalnie trzeba to martwe wypiaskować. Pozostawiam tak roślinę z gałązkami, które posłużą dobudowy korony, na dwa lata. Mocno nawożę aby uwidoczniły się linie życia wtedy pozbywam się martwej kory i znowu poprawiam martwe i dopiero wtedy smaruję jin preparatem. Proszę pamiętać że piszemy o j. Communis.

Teraz usuwanie igieł. Zabieg ten można przeprowadzić o każdej porze roku ale najlepiej jesienią. Uwaga nie wyskubać za dużo!! Usuwamy igiełki tylko z całkowicie zdrewniałych gałązek (te ciemno brązowe). Jest to cholernie żmudne zajęcie a czy potrzebne? Dla mnie tak. Po pierwsze poukładane chmurki wglądają przejrzyście widać szczegóły gałęzi. To te moim zdaniem zalety estetyczno- wizualne. Po drugie ułatwia drutowanie (mniej kłuje!!), opryski (preparaty dostają się wszędzie). Po trzecie doświetla się roślinę. Jest to ważne, bo w tych jałowcach części bez światła słabo rosną lub, co gorsze, usychają wyjątkowo szybko.

Pobieranie

Wspomniano o wykopywaniu bardzo starych jałowców. Tu bym chciał zwrócić uwagę, aby do takiego przedsięwzięcia naprawdę się przyłożyć, zainwestować w podłoże bo ono jest gwarantem przyjęcia się rośliny. Nie może się zdarzyć oby tak wiekowe rośliny nie przeżyły choćby z samego szacunku dla ich wieku. Bardzo proszę aby wszelkie pozyskiwanie roślin było naprawdę przemyślane. Lepiej wykopać jedną roślinę rocznie i niech ona na 100% przeżyje niż 10 z których przeżyje jedna. Te dziewięć to barbarzyństwo i wielka strata potencjalnych bonsai.

Stanowisko

Jałowiec pospolity powinien stać w pełnym słońcu. Najlepiej by było, aby słońce na niego padało bezpośrednio od wschodu do zachodu nawet w najbardziej upalne dni. W pełnym słońcu trzeba ustawić nawet rośliny zaraz po przesadzeniu czy wykopaniu, bo intensywna fotosynteza jest potrzebna do regeneracji systemu korzeniowego. Pomimo tego rośliny trzeba, to obowiązek!, obracać o 180 st. względem południa co dwa tygodnie (to dotyczy wszystkich gatunków) aby zapewnić równomierny rozwój korony! Obracać trzeba cały sezon wegetacji, kiedy rośliny stoją na letnich stanowiskach. Tu właśnie się kłania przymocowanie roślin do donicy, jeżeli rośliny świeżo przesadzane będą słabo przytwierdzone i podczas tych manewrów będą się bujać to robimy dużą szkodę świeżo wyrastającym korzonkom!! Ja swoje zimuję dopiero gdzieś od połowy stycznia bo w zachodniopomorskim najtęższe mrozy przychodzą styczeń, luty.

Naszego klimatu nie ma co porównywać do japońskim, Tokyo leży bardziej na południe niż Barcelona i ma wilgotniejszy klimat. Okres wegetacji jest o wiele, wiele dłuższy, co przekłada się na szybkość wzrostu. No i shinpaku to nie tosho (rigida). Communis jest bardzo zbliżony do rigidy, moim zdaniem jest ładniejszy ma krótsze igiełki ładniejszą barwę no i o wiele mniej kłuje.

Nawożenie

Sposób przygotowania nawozu opisał Płochocki. Ja robię go z suszonej krwi lub mączki rybnej, śruty sojowej, śruty rzepakowej. Dodając do tego olej jadalny i jajko wyrabiam gęste ciasto i robią z tego spłaszczone kulki zimą można je suszyć (uwaga – cholernie śmierdzi) latem wykładem od razu do doniczek. Ja w pobliżu mam dwie wytwórnie pasz więc z dostaniem składników nie mam problemów.


Źródło:  http://www.bonsaiforum.pl/thread-896.html

Więcej informacji na temat pielęgnacji tego gatunku znajdziecie na naszym forum http://www.bonsaiforum.pl